Krąg kompensacyjny z okresu II wojny światowej skrywał ciekawą historię powojennej Piły.
W sobotę 20 kwietnia 2013r. od 08:00 odkopywaliśmy na pilskim lotnisku ciekawy obiekt infrastruktury lotniskowej - Krąg kompensacyjny. Naszym celem było oczyszczenie wnętrza kręgu i dokonanie inwentaryzacji obiektu w związku z brakiem, danych technicznych, co do jego konstrukcji. Mieliśmy również nadzieję, że na dnie kręgu zachowały się jakieś ciekawe pozostałości -elementy drewnianej obrotnicy.
Dla przypomnienia, jest to jeden z 3 tego typu obiektów, zachowanych w Polsce i zaledwie kilku w Europie. Dzięki naszym działaniom, pilski krąg w najbliższym czasie; jako pierwszy w Polsce zostanie wpisany do Rejestru zabytków. Dnia 27.12.2011r. złożyliśmy Wniosek do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu, Delegatura w Pile o wszczęcie postępowania, mającego na celu wpisanie do Rejestru zabytków tego unikalnego obiektu.
Krąg kompensacyjny typu ND 12/20 lub ND 12/30 został wybudowany na wojskowym lotnisku w Pile w latach 1942-1943. W okresie II wojny światowej, służył do kompensacji przyrządów nawigacyjnych na pokładzie samolotów wojskowych. Niemcy w znajdujących się na lotnisku zakładach Ludwig Hansen & Co., Werke Schneidemuhl, naprawiali uszkodzone podczas działań bojowych samoloty Me 210, Me 410, Fw 189 oraz remontowali i składali odrzutowe Me 262 z dostarczonych części.
Podczas prac, nie natrafiliśmy na pozostałości konstrukcji, czy inne pamiątki z okresu II wojny światowej, ale odnaleźliśmy coś znacznie cenniejszego – ślady historii, jakich pozostało wiele. Miłość do lotnictwa, modelarstwo, następnie Oficerska Szkoła Lotnicza w Dęblinie. Spełniają się marzenia młodego chłopaka, za które niestety płaci on najwyższą cenę. Cenę życia za spełnienie młodzieńczych marzeń o lataniu.
Na dnie kręgu, odnaleźliśmy dwa uszkodzone i niekompletne skrzydła; elementy konstrukcji statecznika pionowego samolotu odrzutowego oraz fragment poszycia kadłuba i przekładni ogonowej śmigłowca
Znalezione elementy płatowca
Po wstępnych oględzinach szczątków samolotu stwierdziliśmy, że pochodzą one od samolotu odrzutowego Lim 6bis. W trakcie prac, odnaleźliśmy na szczątkach w kilku miejscach, numer seryjny płatowca 1F-0109. Zabezpieczyliśmy wszystkie odnalezione szczątki; wiedzieliśmy, że po numerze seryjnym ustalimy, od jakiego samolotu pochodzą i dzięki temu, uda się do nich dopisać jeszcze jedną historię lotnictwa na ziemi pilskiej.
Długo nie trzeba było czekać. Następnego dnia rano, otrzymałem ciekawą informację od pasjonata lotnictwa ks. Roberta Kulczyńskiego SDB, który brał udział w pracach przy kręgu, że są to szczątki Lima 6bis, który 4 sierpnia 1976 roku zderzył się w powietrzu z radzieckim śmigłowcem Mi-8.
W katastrofie zginął por. pil. Mieczysław Siuda ur. 09.02.1946r. w m. Łobżenica, absolwent OSL w Dęblinie z 03.11.1968r. dowódca klucza eskadry lotniczej 6 pułku lotnictwa szturmowego w Pile. Pilot 1 klasy. Nalot 1009 godz. na samolotach Lim-1, Lim 2, Lim 6bis. Nalot na samolocie Lim 6bis 512 godzin.
Porucznik wykonywał lot, po trasie: Czarnków - Skwierzyna - Rogożyno - Piła. W rejonie miejscowości Krucz śmigłowiec Mi-8 należący do Północnej Grupy Wojsk Radzieckich, przecina tor lotu pilskiego Lima. Na wysokości 200 metrów, dochodzi do zderzenia, w wyniku którego ginie por. pil. Mieczysław Siuda oraz prawdopodobnie 2-3 członków załogi oraz od 2 do 5 pasażerów śmigłowca Mi-8.
Porucznik Siuda nie miał szans na uniknięcie zderzenia. Samolot leciał po trasie do Piły na standardowej wysokości 200 metrów; w tym miejscu i na tej wysokości nie miał prawa znajdować się żaden, inny statek powietrzny. A jednak, przez czyjeś zaniedbanie, zlekceważenie przepisów, zginął nasz pilot oraz załoga i pasażerowie radzieckiego śmigłowca.
Bezpośrednią przyczyną katastrofy w przestworzach, było nie zgłoszenie lotu śmigłowca Mi-8 do służb koordynujących ruch lotniczy. Nasz pilot nie mógł być uprzedzony o możliwości spotkania innego statku powietrznego, również nie miał też szans dostrzec śmigłowiec w barwach maskujących na tle lasów. Gdyby śmigłowiec, miał zgodę na lot to nie doszłoby do katastrofy, ponieważ leciałby na innej wysokości. Podobno do tej katastrofy, zdarzało się, że nie wszystkie loty statków powietrznych, należących do wojsk radzieckich, stacjonujących na terenie Polski były zgłaszane. Szkoda, że dopiero tragedia w przestworzach i niepotrzebna śmierć kilku osób zmieniła tą sytuację.
W codziennym życiu, często idziemy na skróty, lekceważąc względy bezpieczeństwa. Tu było podobnie, ktoś nie zgłosiłlotu i zginęli ludzie.
Dlaczego, dopiero 37 lat później, odnaleźliśmy szczątki Lima 6bis na byłym pilskim lotnisku? Prawdopodobnie jest to efekt, czyjegoś zaniedbania. Jego tragiczne skutki zostały ukryte na dnie kręgu. Zgodnie z procedurą, po oględzinach wraku na miejscu katastrofy przez Komisje Badania Wypadków Lotniczych; szczątki przewożono do jednostki, z której pochodził samolot. Po zakończeniu procedury badania przyczyn katastrofy, szczątki wraków trafiały do huty. Rzeczy osobiste, przekazywano rodzinie, ale nikt nie magazynował szczątków samolotów wojskowych. Z punktu widzenia odkrywania historii, jednak przez to zaniedbanie i pozostawienie szczątków Lima w Pile; możemy dzisiaj przypomnieć ten tragiczny dzień i jego ofiary oraz zadbać o zachowanie w pamięci tej historii, ku przestrodze dla potomnych. Każdy odwiedzający nasze muzeum, pozna tragiczną historię 30 letniego pilota oraz być może i innych ofiar tej katastrofy, jeśli uda nam się kiedyś ustalić ich nazwiska. To wyjątkowo smutna historia, o której trzeba i należy pamiętać.
Ze względów bezpieczeństwa, zakopaliśmy ponownie wnętrze kręgu. Dziś po dokonaniu pomiarów wiemy już, że jego głębokość to 215 cm. Mamy nadzieję, że w przyszłości, po odpowiednim wyeksponowaniu, będzie to ciekawy punkt na mapie Piły nie tylko dla miłośników historii; szczególnie tej lotniczej, ale i dla turystów odwiedzających nasze miasto, bo największym potencjałem turystycznym Piły, na dziś i jutro, jest jej historia.
Przemysław Olszyński